Tymczasem na UT wrażenia pojawiały się stopniowo.
gomez napisał(a):płyte mam od wczoraj wieczór,droga pocztowo-komputerową,z legalnego żródła ofkors.najpierw nie pozwoliła mi zasnąć(a jeszcze raz sobie puszcze)a potem słowa jeszcze długo przeszywały całe ciało,a wczesnym rankiem szybko przywołała przed głośniki.bardzo ważna płyta z mądrymi textami i przemyślaną muzyką.zresztą i tak miała u mnie duzy kredyt ale to co usłyszałem przeszło wszelaką cierpliwość
CZAD CZAD CZAD!!!!nie wiem czy będzie takie ,,ostrzeżenie"jak przy pewnych płytach ale powinno byc napisane ze do nagrań nie uzyto innych instrumentów niz gitar.na razie słuchałem na komputerowych głośniczkach a tak ziapało że...
textowo...pierwsza liga.mozna śmiało się w nich odnalezć o ile się ma skończone te no 30lat.chodzi o pewną dojrzałość i wrażliwość o której wspominał elrond przy lunie zdaje sie
ide dalej poddać uszy mojemu nowemu uzależnieniu.włacha,uważajcie bo silnie uzależnia,zreszta nie wiem co mam napisać,zwrot kosztów podczas zawiedzenia?no f....g way!![]()
MxG krótko i rzeczowo napisał(a):Płytę od wczoraj przesłuchałem już kilka razy... świeże, mocne !
Co do wokali Hansa najpierw się przestraszyłem, teraz powoli zaczynam rozumieć po co...![]()
LUX-CZAD-TORPEDA !![]()
uszak napisał(a):Na każdym zebraniu jest taka sytuacja, że ktoś musi zacząć pierwszy... Poniżej kilka impresji na świeżo.
Płyta jest bardzo radykalna i bezkompromisowa. Tak w warstwie muzycznej/brzmieniowej, jak i tekstowej. Pierwsze, co pomyślałem po przesłuchaniu, że to jest płyta Litzy i... Krzyżyka. Krzyżyk gra tu niesamowicie gęsto. Jest w tym mnóstwo energii i szaleństwa. W ogóle trzeba napisać, że sekcja to moc na tej płycie. Gitary? Riffy nie wydają się specjalnie skomplikowane, ale przecież nie o to chodzi, żeby zagrać tysiąc dźwięków na minutę używając do tego wszystkich dostępnych technik gitarowych – riff ma być dobry. A „dobroci” luxtorpedowym gitarom odmówić nie można. Jest w nich brud (na stonerze się za bardzo nie znam, ale utwory chyba są bardziej brzmieniowo stonerowe niż kompozycyjnie), jest często agresja i trans. Motywy transowe dają świetny podkład pod wokal Hansa (tak się zastanawiam, czy można z czystym sumieniem nazwać rapem wykonywane przez niego fragmenty, u mnie nie budzi to tak jednoznacznych skojarzeń). Gdyby chcieć wskazać w kolejnych numerach jakieś konkretne wpływy muzyczne, to pewnie by się to udało (pierwsza myśl – Autystyczny mógłby się znaleźć na Pascha 2000, pewnie przez tę "umcy-umcy perkusję"i w ogóle to przebój jest), ale nie widzę takiej potrzeby. Dlaczego? Bo ta płyta gra. W ogóle jest bardzo przebojowa. Zasługa tu w dużej mierze chwytliwych refrenów (np. Autystyczny, Trafiony zatopiony), ale i wspomnianych wcześniej riffów.
Jeszcze teksty. Nie ma litości. Ale jest nadzieja. Tak bym je w skrócie opisał. Są bardzo blisko życia i to czasem życia niewesołego. I nie mogę napisać, że są niebiblijne – w końcu Biblia to księga o życiu. Nie mam też wątpliwości, że świetnym posunięciem było podjęcie współpracy z Hansem. Wokale Litzy i Hansa świetnie się uzupełniają. Jest równowaga (i nie chodzi mi tu o to, kto ile śpiewa, czy jest fifty-fifty, ale o to, że wokaliści współbrzmią). Tęskniący za Litzowym krzykiem nie będą też zawiedzeni. Oj nie będą.
Subiektywnie najlepsze kawałki po pierwszych przesłuchaniach: Jestem głupcem, Autystyczny, 7 razy, 3000 świń, Niezalogowany.
PS Oczywiście na płycie są też wersje instrumentalne z solówkami Jahnza (muszę jeszcze kilka razy przesłuchać, bo na razie ich za wiele nie słyszę).
Smok (jeszcze nie Freakednapisał(a):...najpierw trochę o muzyce, oczekiwaniach i generalnie odczuciach estetycznych...
Przeczytałem sobie ten wątek trochę od początku i doszedłem do połowy mniej więcej... sporo się zmieniało przez te kilka miesięcy zanim płyta ujrzała światło dzienne...
Album jest spójny, ale nie nudny... pierwsza informacja dotycząca drugiego wokalisty (Hansa) trochę mnie zaniepokoiła, ale wg mnie decyzja o wspólnym śpiewaniu (TAK! Hans także śpiewa na płycie, a nie tylko rapuje) okazała się niezwykle trafiona. Garażowe brzmienia łączą się tutaj z zawodową produkcją, brudne brzmienie gitar walczy z nieokiełznaną perkusją uzupełnioną o bas dr Kmiety... podoba mi się zabieg pozostawienia w niektórych utworach "nabijania" rytmu perkusji - co jeszcze bardziej wzmaga poczucie pewnej swobody i świeżości w podejściu do grania... to słychać także jeśli chodzi o gitary: nie ma kompromisów, jest walecznie, ale także i obrazowo (właśnie: słowo obrazowo musi jeszcze powrócić w kwestii tekstów!)... można zamknąć oko, albo nawet dwa - bo melodie wciąż rysują pewne wizje, trochę krajobrazy... i nie zawsze są to wspaniałe rzeczy... czasem zgliszcza, czasem śmierć, czasem wojna, czasem cały syf, ale nad wszystkim jednak jest światło, a raczej Światło... tyle na razie o muzyce, choć nie obyło się bez dygresji...
...trochę o słowie śpiewanym, krzyczanym, melorecytowanym...
Nie jest to płyta o pierdołach, jest o życiu - lecz widzę, że opowieść, jaką chce pokazać zespół idzie dwu-pasmowo: codzienność, proste sprawy przeplatają się z życiem duchowym... trochę odzwierciedla to podział wokalów, ale nie jest on jakoś szczególnie zachowany... Obrazowość o której pisałem w połączeniu z tekstami daje naprawdę mocny przekaz... w tych piosenkach podoba mi się to, że bije z nich PRAWDA, a tego chyba w ostatnim czasie potrzebowałem...
Ulubione utwory... generalnie cała płyta trzyma bardzo wysoki poziom, ale utwory, które wracają i trafiają do mnie szczególnie, to:
"W ciemności" - chyba najważniejszy dla mnie utwór na płycie
"Autystyczny" - kurde, ten utwór jest o mnie... trochę jest tak, że w jednym momencie wejdzie mi akurat jeden fragment tekstu, a innym razem zupełnie inny... wczoraj np. jechałem z mocno zaparowanymi szybami, po których można było pisać...
"Od zera"... chyba dobrze koresponduje z okładką... nic więcej nie napiszę, po prostu posłuchajcie...
aaa... są jeszcze solówki Jahnza(!)... jest to taki dodatkowy atut kilku wersji instrumentalnych (nie w każdym utworze słychać je aż tak wyraźnie)... generalnie fajnie, że ten "arkowy" patent odnośnie instrumentalów jest i na Luxtorpedzie...
...szata graficzna bardzo na plus...
...płytą zostałem trafiony i chyba nawet zatopiony...
ps.
dzięki q51 i Litza za to, że już płytę mam i sobie jej słucham...
Robulus napisał(a):Ja mam takie wrażenie jak słucham utwór - "7 razy"Smok napisał(a):"Autystyczny" - kurde, ten utwór jest o mnie.
Najlepsze kawałki dla mnie to : Niezalogowany, Od zera, Autystyczny, 7 razy, 3000 świń, Za wolność.
aasiek napisał(a):Robulus - sześć utworów z dziesięciuDobry wynik. U mnie podobnie... a w zasadzie to bym jeszcze dodała "Jestem głupcem" i "W ciemności" - II połowę
i Intro.
Wygląda na to, że płyta "misie" podoba.
Chciałabym streścić swoje wrażenia, ale chyba jednak nie mam takiego daru. Sporo z tego co napisał Smok, to również moje odczucia. Okazuje się, ze Hans nie taki straszny, jak żeśmy (w tym i ja) go sobie malowali. Jego wokal podoba mi się zwłaszcza w "7 razy", a poza tym też jest ok.
O każdym utworze mogłabym napisać coś pozytywnego, ale chciałam poświęcić trochę więcej uwagi "Autystycznemu". Niesamowite, ale też i trochę smutne, jak wiele osób utożsamia się z tym tekstem (ja również...). Mnie dodatkowo ujmuje motyw podróży i tych kabli...Tylko że ja jeździłam pociągiem... Ech, bardzo obrazowe to jest w każdym razie. A muzyka w tym utworze to już sam mniód i bez wątpienia materiał na przebój - gdybyż tylko stacje radiowe się odważyły... Ale cóż, to nie lata 90.
Podsumowując - bardzo intensywna płyta. W okołoświątecznym "Newsweeku" był wywiad z Maćkiem Maleńczukiem, w którym oznajmił, że w Polsce już się nie gra i nie słucha rocka, jeno smooth. Teza dyskusyjna, a po ukazaniu się takiej płyty - tym baaaardziej na wyrost![]()
głos sekretarki z 888 napisał(a):Nie będę chyba oryginalna, jeśli napiszę, że jestem pod dużym(pozytywnym) wrażeniem płyty, a właściwie pracy całego zespołu( to jednak nie Litza solo, chociaż to on jest mózgiem i dużym palcem u nogi całego projektu). Ale tylko kilkanaście słów na temat Hansa- o ile do wokalu niektórzy mogą się przyczepić( ja już przestałam- bardzo dobrze uzupełniają się z Robertem F.- Litza trochę pokrzyczy, Hans go uspokoi, sam się trochę podenerwuje i do przodu), to trudno mu odmówić łolbrzymiego wkładu do tekstów. I talent chłopak ma i pomysł ma.
KoT napisał(a):Płytę zakupiłem i jakiegoś wielkiego entuzjazmu nie podzielam... Przesłuchałem raptem parę razy... Fajny album, czadowa muza, świetne melodie... Najbardziej, całościowo kojarzy mi się z 888 tylko na jego tle jest po prostu słabszy... Kolejne skojarzenia to rzut oka na okładkę w sklepie i przed oczami staje mi album Biohazardu - State of the world adress - nie dość że te maski gazowe to jeszcze kolorowe pudełko... Z innych skojarzeń - Autystyczny przywodzi mi na myśl Shalom... No i w ogóle cała płyta jakaś taka jakbym już gdzieś to wszystko słyszał... wydaje mi się, że jednak w na płytach 2tm2,3...
Hans na wokalu nie powala, a ja nie mam żadnych hiphopowych i cross-overowych uprzedzeń - wręcz przeciwnie... nawija tak nieco wymuszenie - ni to nawijka, ni to krzyk, ni to śpiew... za to Lica wrzeszczy, że aż miło... Bardzo fajnie, że są wersje bez wokali - fajnie się tego słucha... Podsumowując dla mnie to płyta na mocne cztery gwiazdki i nic ponadto - solidna robota...
W kontekście krzyżokmieta to szkoda, że ta sekcja się udała na przepustkę... Moim zdaniem artystycznie płyta Luxów się nie umywa do ostatnich dwóch albumów Armii i Luny... no i w związku z tym wydaje mi się to dla muzyków pokroju Kmiety i Krzyżyka w najlepszym przypadku krokiem w bok... tak samo z resztą granie z Arką, ale cóż to ich decyzja...
Maciu napisał(a):co wy wszyscy z tym "Autystycznym"? Kawałek w porządku ale mnie nie powala. Za to "w ciemności" miażdży, oj miażdży, ma tę MOC!! Wg mnie to najlepszy moment płyty. Utwór "Za wolność" - bardzo fajnie kończy płytęI świetne "Intro", "Niezalogowany" zdecydowanie za krótki, jak i cała płyta
ps. mnie też brak nowej płyty 2Tm2,3, czy jeszcze kiedyś się pokaże?
ja żem napisał(a):Chciałem napisać więcej o płycie, ale znów nie jest to dobry czas. Zgadzam się, że numery mogą się kojarzyć z 2TM2,3, ale zdają mi się o wiele lepsze od tych wypełniajacych "Paschę 2000", a może nawet "888". Pierwsze wrażenie jest takie, że po prostu więcej się tutaj dzieje pod względem czysto instrumentalnym, czego nie mogę powiedzieć o "888". Tamten krążek jawi mi się jako produkcja zbyt monotonna. Nie przeczę, że jest dobrym zastrzykiem energii, ale rzadko po niego sięgam.
KoT napisał(a):O płycie jeszcze... Zapomniałem napisać wcześniej, że bardzo podoba mi się jej brzmienie... nie wiem jak to ująć w słowach, więc nei będę kombinował - brzmienie jest kapitalne... Najlepsze numery, wyraźnie odstające na tle tego co się dzieje na płycie, to dla mnie Od zera, 3000 świń i W ciemnościInstrumentalnie jest tu bardzo gęsto to fakt, nawet za gęsto... mi się to w tych piosenkach gubi... dla mnie słychać to zwłaszcza na wersjach bez wokali - takie Od zera po prostu miazga, ale ten numer w ogóle jest zdecydowanie najlepszy...Miki napisał(a):Pierwsze wrażenie jest takie, że po prostu więcej się tutaj dzieje pod względem czysto instrumentalnym, czego nie mogę powiedzieć o "888".
lotan napisał(a):Moim faworytem jak na razie jest "Jestem głupcem", natomiast najmniej podchodzi mi "Trafiony, zatopiony".