A mnie jakoś ta składanka nie podeszła. Nic co "nowe" jakoś nie rzuciło mnie na kolana, a resztę to znałem. Takie trochę same bzdurki plus dobrze znane hity z singli w stylu "Oh The Guilt".
Co zaś do "nieznanych hiciorów z singli" to niedoścignionym ideałem nadal u mnie pozostaje utwór "MV". Mamy tu wszystko co charakterystyczne dla elektrycznej wersji Nirvany. A perkusja? Kurde, nawet John Bonham na czwórce Led Zepellin nie grał tak mocno jak Dave Grohl w tym utworze.. Mniam!
"(Laser) nie chce mi się prowadzić rozmowy z tobą gdyż arogancja twoja wielka jest jak Himalaje a głupota jej dorównuje..." - santaputa