infernal napisał(a):Biorąc pod uwagę, ile czasu trwały "pierwotne" miksy nie liczyłbym zbytnio na ponowny miks "od zera". Panowie są przecież przed 60-tką i mogliby nie zdążyć.

No tak, ale rzutuje to na jakość wydawnictwa, szczególnie w stosunku cena/jakość. Remaster niesłyszalny, bonusy w zdecydowanej większości znane wcześniej. Do tego bzdety typu reprodukcje biletów z koncertów czy tatuaże Axla na wodę to trochę niepoważne w cenie 700 zł (cd) 4.5000 (winyle). Wydawanie samego remastera też dziwne. W Empiku leży obok starego wydania... biorąc pod uwagę to wszystko mam wrażenie, że trochę tego nie przemyśleli (ale pewnie i tak się super sprzeda

).
Co do biografii to dla mnie
Patrząc, jak krwawisz jest fajniejsza właśnie przez te szczegóły (chociaż "fanatycy" wiedzą, że nie brak w niej błędów rzeczowych). Różnicę w wymowie całości z
Ostatni giganci z rockowej dżungli widać w ostatnim rozdziale. W pierwszej sugestia, że o Gunsach nikt już nie pamięta i mogą wracać lub nie wracać, nikogo to nie obchodzi (nawiasem mówiąc, ciekawe czy Stephen Davis uchodzi jeszcze za poważnego dziennikarza muzycznego, bo zaliczyć taką wtopę to już powinno rzutować na jego wizerunek). W drugiej maślanie Axlowi jak to jego styl, konsekwencja i upór zwycięża (chyba jednak na wyrost w kontekście dokonań artystycznych).
Chociaż ogólnie książka Micka Walla jest dla mnie słabsza, a i sam fakt, że ją napisał w kontekście udokumentowanych na płycie relacji z zespołem jest swoistym żartem, to jednak zakończenie wyszło mu bliższe rzeczywistości.
Z książek o Gunsach najfajniejsze są jak dla mnie oficjalne bio Duffa i Slasha

FCK.
All I need, is U.