Guns N' Roses

[gloomy]

dla jednych skończyli się na kill'em...na odejściu Slasha, dla drugich wciąż są jednym z lepszych bandów. Jak jest u Was? Co powiecie o Chinese Democracy i w ogóle o nowym składzie?
GNR to mój ulubiony zespół, nie będę ukrywał, słucham ich od 5-6 klasy podstawówki jestem ciekaw Waszych opinii, bo jeśli czytam jakieś dyskusje na ich temat, to są one na polskim forum GNR, gdzie w większości są uwielbiani i nie ma głosów obiektywnych

[Olo]

GN'R to był mój pierwszy krok w cięższą muzykę (Roxette się chyba nie liczy? ).
Wpadłem po same uszy i trochę to trwało. Dopiero PanterA ich zepchnęła z pierwszego miejsca, ale sentyment pozostał.
Dla mnie GN'R to już zawsze będzie skład z Use Your Illusion. Gilby to taki koncertowy gitarzysta i tak do końca mi nigdy nie pasował...
Na Chinese Democracy nie czekałem z jakimś wytęsknieniem. Wiedziałem, że to na pewno nie będzie to samo. GN'R to nie jest sam Axl i to słychać.

[Kred]

W 100% mam tak samo, jak Olo [znowu ], do Roxette jeszcze dołączę C+C Music Factory.
Jakoś nie mogę się do Chińskiej przekonać. Nie jest aż tak zła, jak myślałem, że będzie, ale nie wchodzi mi. Nawet pomimo Wiadrogłowego i Finck'a, których bardzo fajnie cenię.

[aasiek]

To ja może dodam swoje trzy grosze. Nie wiem, czy po tym, co napiszę, Gloomy będzie się jeszcze do mnie odzywał, ale...
Powiem tak - ja jednak wolałam Roxette Ale miałam wtedy 10 lat, więc chyba można to zrozumieć. Co do samego GN'R, to przyznam, że w czasach ich największej popularności budził we mnie irytację bliską tej, którą obecnie budzi we mnie chyba tylko Edyta Górniak Takim małoletnim hejterem byłam wtedy. Wkurzał mnie Axl, wkurzał mnie Slash, reszty w ogóle nie kojarzyłam, piosenek również Musiało minąć kilka lat, żebym się przełamała i obejrzała przynajmniej teledysk do "November Rain". Tylko że wtedy słuchałam już nieco mocniejszej muzyki. W sumie to nigdy nie poznałam ich utworów - poza tymi kawałkami, które znają wszyscy. Teraz zaś mam do zespołu jakiś tam sentyment, nawet mimo tego mojego podejścia z dzieciństwa. A może właśnie dlatego?

[Kred]

Przy czym warto dodać, że "Appetite" i "Illusion" stanowią absolutny kanon rokendrola, zarówno w sensie muzycznym, jak i socjalnym (członkowie, ich życie i ekscesy). Tego nie sposób im odebrać, a kto nie przesłuchał od dechy do dechy, a czuje się rokedrolowcem - musi!

[Kate]

To ja też dodam swoje 3 grosze. Ne przepadałam za Gunsami . Kilka hiciorów mieli, owszem. Ale ja w tamtych czasach słuchałam Slayera, Kreatora i innych diabłów. (Roxette oczywiście też, jak wszyscy )

[aasiek]

A może załóżmy wątek o Roxette?

[gloomy]

Nie wiem, czy po tym, co napiszę, Gloomy będzie się jeszcze do mnie odzywał

do Ciebie zawsze się będę odzywał

Przy czym warto dodać, że "Appetite" i "Illusion" stanowią absolutny kanon rokendrola, zarówno w sensie muzycznym, jak i socjalnym (członkowie, ich życie i ekscesy).

o tak, dobra uwaga dotycząca życia muzyków - odwyki, dilerka, alkoholizm, problemy z prawem, wywoływanie zamieszek na koncertach, demolowanie hoteli - niby coś normalnego u muzyków w latach 80, ale jednak to o Gunsach mówiło się, że są najniebezpieczniejszym zespołem świata. Jeśli do tego dołożyc chorobę Axla, czyli silną depresję prawdopodobnie spowodowaną wydarzeniami z dzieciństwa - kurcze długo możnaby mówić o tym, ale to ma swoje odzwierciedlenie głównie w tekstach

jak chaotycznie, to sorry, ale piszę to już z głową na klawiaturze...

[infernal]

(Roxette oczywiście też, jak wszyscy. )

Nie, nie wszyscy.

Ja płynnie przeszedłem z Europe na Guns N' Roses (po wydaniu "Appetite for Destruction") i dopiero "Vile Vicious Vision" spowodowało zmianę idoli.

A o Gunsach mógłbym pisać dużo. Pamiętam jak na MTV było codziennie notowanie najlepszych 5 piosenek / teledysków to przez dłuuuuuuuuuugie tygodnie trzy z pięciu miejsc regularnie zajmowali Gunsi.

[quis ut deus]

Nie lubiłem tych panienek. Wiecznie najarani, nachlani. Ubrani jak tanie kurwy.
Parę fajnych kawałków stworzyli jednak cała otoczka wokół nich była niestrawna jak na mój gust.

[Lelek]

Tylko kilka utworów, tylko te ze starszych płyt... Nigdy jakoś nie przepadałem za Gunsami, jakoś to nie w moim klimacie. Co nie zmienia faktu, że tak czy siak trzeba ich szanować za to co zrobili.

[infernal]

Nie lubiłem tych panienek. Wiecznie najarani, nachlani. Ubrani jak tanie kurwy.
Parę fajnych kawałków stworzyli jednak cała otoczka wokół nich była niestrawna jak na mój gust.

No, jak ktoś się za bardzo nakręcał plotkami to faktycznie można było ich wręcz znienawidzić.
Quis, a masz jakieś naprawdę sensowne argumenty przeciw? Bo wrzucanie wulgaryzmów wcale nie sprawia, że wypowiedź od razu staje się niepodważalna...
Bo np. dla mnie żadna płyta Metalliki nie dorównuje "Use Your Illusion", ilekolwiek Axl & Co w tamtym czasie wypili, wciągnęli czy wybzykali.

[quis ut deus]

Nie lubiłem tych panienek. Wiecznie najarani, nachlani. Ubrani jak tanie kurwy.
Parę fajnych kawałków stworzyli jednak cała otoczka wokół nich była niestrawna jak na mój gust.

No, jak ktoś się za bardzo nakręcał plotkami to faktycznie można było ich wręcz znienawidzić.
Quis, a masz jakieś naprawdę sensowne argumenty przeciw? Bo wrzucanie wulgaryzmów wcale nie sprawia, że wypowiedź od razu staje się niepodważalna...
Bo np. dla mnie żadna płyta Metalliki nie dorównuje "Use Your Illusion", ilekolwiek Axl & Co w tamtym czasie wypili, wciągnęli czy wybzykali.

Napisałem jak ich widziałem i tyle. Muzyka mnie nie jarała - mieli parę fajnych riffów ale płyty żadnej od początku do końca nie mogłem wysłuchać.
I dobrze, że masz swoje zdanie odnośnie muzy. Ja nie neguję faktu, że ktoś ich uwielbia ( chociaż to już bałwochwalstwo) - napisałem tylko swoje subiektywne zdanie.
Nawet mam ostatnią płytę - dwa kawałki dobre - one mnie zachęciły. Reszta kupa okrutna. Możesz mieć inne zdanie - masz takie prawo

[infernal]

Mam. I z niego korzystam.

Po prostu wolałbym żebyśmy wymieniali argumenty niekoczniecznie "rzucając mięsem".



Zresztą poprawność polityczna nakazuje żeby zamiast użytego przez Ciebie słowa mówić "kapłanka miłości".

[quis ut deus]

Mam. I z niego korzystam.

Po prostu wolałbym żebyśmy wymieniali argumenty niekoczniecznie "rzucając mięsem".



Zresztą poprawność polityczna nakazuje żeby zamiast użytego przez Ciebie słowa mówić "kapłanka miłości".

Co miałem zrobić- tak wyglądali więc napisałem. Polityczna poprawność mam nadzieję, że na to forum nie ma wstępu. Jeżeli tak to ja się wypisuję.

[Olo]

Polityczna poprawność mam nadzieję, że na to forum nie ma wstępu.

Gdyby miała już dawno bym z banem skończył...

[morte]

Dla mnie to głównie Appetite for Destruction. UYI niezłe, ale potem się wzięło i zepsuło - The Spaghetti Incident? to już nie to.
A Chinese Democracy ssie. I to na całego.

[Kred]

Polityczna poprawność mam nadzieję, że na to forum nie ma wstępu.

Gdyby miała już dawno bym z banem skończył...

Nie kuś!......

[gloomy]

Na Chinese jest bardzo dużo smaczków gitarowych, które ciężko wychwycić nawet po kilku przesłuchaniach - ja np. dopiero jak poszedł jakiś przeciek i przez pewien czas były udostępnione multitracki, to mogłem sobie wyłączyć każdy instrument po kolei i słuchac np samych bębnow, gitar itd.

o tym, że takie coś jest w refrenie dowiedziałem się dopiero jak na porządnych słuchawkach z porządnego sprzętu sobie odsłuchałem

[Gawain]

Jakoś mnie nigdy nie porwało. Takie solidne, rockowe granie i niewątpliwie klasyka ale moich strun nie poruszyli. Nawet największymi hiciorami.Ale mówią, że na Gunsów są dwa okresy w życiu. Jak cię nie dopadło przed osiemnastką to cie dopadnie na starość. Czyli wszystko przede mną